Na portalu Wirtualna Polska pojawił się artykuł o ślubie Joanny M. i Arura F. Tych dwoje poznało się przez wspólnych znajomych, już w więzieniu. Po raz pierwszy osobiście spotkali się w świetlicy więziennej, gdzie - podczas skromnej uroczystości - złożyli sobie przysięgę małżeńską.
Matka skazana za znęcanie się nad 4-letnim dzieckiem
Joanna M. została skazana rok po tym, jak zmarł jej 4-letni syn, Oskar.
Tak zmaltretowanego dziecka jeszcze nie widziałem
- miał mówić lekarz pogotowia ratunkowego, który stwierdził zgon u chłopca, cytowany przez portal Łódź Nasze Miasto.
Matka Oskarka twierdziła, że chłopiec upadł i poparzył się farelką. Niedługo potem okazało się, że w ten sposób chciała chronić siebie i konkubenta. Tak naprawdę obrażenia dziecka były skutkiem katowania go przez matkę i jej "przyjaciela", Artura N. To on wezwał pogotowie do umierającego dziecka. I przyznał, że bił i kopał chłopca.
Został skazany za znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwo dziecka. 24-letnia wówczas Joanna M. - za usłyszała wyrok 25 lat więzienia. Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem i podżeganie do zabójstwa.
Jak zaczęła się ich miłość? „To był znak od Boga”
Do 2032 roku będą mogli kontaktować się jak do tej pory - pisząc listy i rozmawiając ze sobą przez telefon lub za pośrednictwem Skype'a. Joanna napisała do Artura pierwsza.
Do mojego kolegi, z którym siedziałem, napisała koleżanka z zakładu karnego w Grudziądzu, że ma fajną koleżankę, która chciałaby kogoś poznać. Powiedziałem, żeby dał moje dane. Asia napisała do mnie list i od razu wiedziałem, że to jest kobieta mojego życia. Po pierwszym zdaniu listu. Zaczęła od tego, żebym nie oceniał jej za to, co zrobiła kiedyś. To był znak od Boga. Zaczęliśmy do siebie pisać. Rozmawialiśmy przez Skype’a. Zakochaliśmy się w sobie.
- powiedział Artur F. dziennikarce wp.pl.
Joanna M. przyjęła nazwisko męża. Jej wyrok kończy się w 2031 roku. Dopiero wtedy będzie mogła odwiedzić męża. Który - skazany na dożywocie - na wolność nie wyjdzie nigdy.
